Rozdział 12. Wspólne przemyślenia.

     Hermiona nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. A jednak musiała mieć pewność. Musiała to sprawdzić. Myśl ta, że bogowie z mitów nie są, no właśnie - mitami była przytłaczająca. Wyszła przed norę i przez chwilę stała na podwórku, usiłując opanować emocje, które nią zawładnęły. Przez chwilę dominowało nad nią poczucie winy, że była taką ignorantką. Tak szybko pochłonął ją magiczny świat i nie dopuściła do siebie myśli, że istnieje jeszcze inny świat. Może ta wizja była tylko duchem czy zjawą jej mugolskiej przeszłości gdzie czytała te stare brednie. Szybko od siebie odsunęła te wymysły. To się działo naprawdę. Największy żal jednak miała do Dumbledore'a, który jak zawsze ukrył przed nimi tak bardzo ważny fakt.
- To wszystko, mitologia, to istnieje... - wyszeptała sama do siebie bez namysłu i wybuchnęła cichym ochrypłym śmiechem. Nie używała głosu przez kilka godzin gdy oglądali wspomnienia. Zabrakło jej słów.
- Hermiono - ktoś dotknął jej ramienia przez co drgnęła wyrwana z zamyślenia. - Co o tym wszystkim myślisz? - To był Harry. Patrzyła na niego i widziała beznamiętne spojrzenie. Wiedziała o czym myślał. "Dlaczego Dumbledore to ukrywał?" To pytanie nurtowało wszystkich, ale Harry'ego najbardziej. Cała czwórka uświadomiła sobie, że mogła go nigdy nie poznać, gdyby Dumbledore przystał na decyzję Zeusa. Co dawało Dumbledore'owi prawo do decydowania o przyszłości Harry'ego.
- Harry ja... to wszystko jest takie skomplikowane i ekscytujące za razem. - Hermiona nie potrafiła powstrzymać swoich emocji. Taki bałagan w głowie!
- On się zmienił Hermiono, nie wiem dlaczego, nie wiem jak, ale mogłoby się wydawać, że zmienił się na lepsze... pod koniec życia. - dziewczyna domyśliła się, że Harry mówił o ich byłym dyrektorze.
- Wejdźmy do środka. - zaproponowała.

- Łłłłłłaaaaałłł - to słowo towarzyszyło Ronowi od dobrej godziny, a pytania "Dacie wiarę?" mieli już serdecznie dość.
- Zamkniesz się wreszcie Ron, czy mam w Ciebie rzucić jakieś zaklęcie. - nie wytrzymała w końcu Ginny. Harry widząc minę Rona, szczerze się zaśmiał i udzieliło się to też innym. Usiadł ciężko koło Ginny i spoważniał.
- Musimy uporządkować fakty.
- Hermiono kim jest ten cały Posejdon? - spytał Ron, ponoć to jest dla nas najważniejsze.
- Jest bogiem mórz i wszystkich wód. Dumbledore kazał nam się mu przyjrzeć ponieważ Percy jest jego synem.
- Czyli wiemy czego się po nim spodziewać. Będzie umiał się sprawnie posługiwać wodą. - Odparła Ginny.
- Ważniejsze dla mnie nie jest to kim on jest, tylko jak się z nimi skontaktować. - przerwał Harry.
- To już wiem ja kochaneczku. - z kuchni wyłoniła się nagle Molly niosąc w rękach jakąś złotą monetę.
- Proszę to dla Ciebie. Pozostawił mi to Dumbledore mówiąc, że kiedyś się przyda. Wtedy nie wiedziałam o co chodzi, ale czy Dumbledore nie miał zawsze planów długoterminowych?
- Długoterminowe plany, większe dobro. - syknął Ron - nasz wspaniałomyślny Albus Dumbledore.
- Co mam z tym zrobić Pani Weasley? - spytał Harry.
- Musicie wytworzyć jakieś małe źródełko wody, dzięki któremu powstanie tęcza.
- Brzmi prosto. Harry daj mi monetę, szybko. - Hermiona zerwała się na równe nogi wyrywając drachmę z rąk Pottera.
Wszyscy przyglądali się z ciekawością Hermionie i jej próbie wyczarowania źródełka, które dałoby tęczę. Rozbawiło ich jej posępne oblicze, oczy zwężone w szparki i zaciśnięte usta, który wydawały się niemal białe. Ron miał już wtrącić jakąś uwagę, gdy Hermionie udało się. Przed nimi wyrosła mini fontanna, nad którą wytworzyła się piękna tęcza. Harry nieznacznie się cofnął.
- Co teraz? - wyszeptała Ginny patrząc na tęczę. Towarzyszył im pewien mistycyzm, który przerwała im pani Weasley swoim podniesionym głosem.
- Oh zapomniała bym! - wszyscy się wzdrygnęli - musicie wrzucić teraz monetę w tęczę i poprosić boginię Iris o rozmowę z Chejronem na Obozie Herosów.
Teraz każdy znowu patrzył się w tęczę, a Hermiona niepewnie powiedziała "eee bogini Iris prosimy z Chejronem na tym eee obozie herosów" i rzuciła monetą w tęczę. Wszyscy spodziewali się, że moneta przeleci po prostu przez nią i instynktownie spojrzeli na drugą stronę pokoju, ale drachma zniknęłą, a ich oczom w środku tęczy ukazał się koń, nie człowiek, nie to...
- Centaur! - krzyknęła Hermiona.
- Ooo cieszę się, że ktoś mnie rozponał! Z kim mam przyjemność? - odpowiedział centaur.
Teraz do przodu ruszył Harry.
- Nazywam się Harry Potter i poszukuję syna Posejdona zwanego Percym Jacksonem.
Na te słowa twarz centaura spochmurniała.
- Wiedziałem, że ta chwila kiedyś nastąpi, ale nie spodziewałem się, że tak szybko po wydarzeniach z Kronosem i Gają.

Komentarze