Jason
Jason razem z legionistami stał na środku placu ćwiczebnego po ciężkim treningu. Mimo panującego pokoju uparł się, by utrzymywać formę. W oddali na kamieniu siedziała Piper. Po wojnie z Gają zdecydowała się przenieść do obozu rzymskiego razem ze swoim chłopakiem. Reyna zdążyła się już pogodzić z faktem dokonanym i przestała rzucać jej lodowate spojrzenia.
- Dobrze się dziś spisaliście legioniści! - krzyknął Jason, na co odpowiedziała mu salwa głosów.
- Grace, skopać Ci zadek?! - usłyszał swoje nazwisko, jednak nie było ono wykrzyczane przez nikogo z nich. Uśmiechnął się pod nosem. Nie musiał się odwracać w stronę, z której pochodził głos, by wiedzieć kto to był.
- Jackson! Jak zwykle umiesz się przywitać! - teraz się odwrócił i zobaczył jak w jego stronę podąża przyjaciel z dawnych lat. - Co Cię sprowadza w nasze skromne progi? - i wskazał ręką na obóz.
- Chłopie musimy pogadać. Annabeth i Leo są w tej waszej kawiarence razem z Hazel i Frankiem. Nie mogę znaleźć Piper.
- Tu jestem. - powiedziała dziewczyna, podchodząc do nich.
- Cześć Pipes. - uśmiechnął się do niej. - No to drużyna w komplecie. Idziemy.
Jason i Piper wymienili zdziwione spojrzenia, ale poszli posłusznie za Percym.
- Harry Potter powiadasz? - Jason chciał się upewnić czy dobrze usłyszał o czym mówił Percy.
- Tak. Harry Potter. I co o tym myślisz? - Percy przyglądał mu się badawczo.
- Słuchaj Percy, ta przepowiednia czy to już pewne? To znaczy wiesz... że to tyczy się nas?
- Tak, to pewne.
Teraz Jason rzucił szybkie spojrzenie na Piper i pobladł. Inni to zauważyli.
- Co się stało? - spytała Annabeth.
- My tak jakby... - powiedział powoli Jason.
- Noooo? - ponaglała Annabeth.
- Miałam wizje w katoptrisie. - odpowiedziała za niego Piper.
Wszyscy wiedzieli co to może oznaczać. Ostatnie wizje się spełniły. Mimo, że wszyscy wyszli z nich cało, niewiele brakowało by było inaczej. Nie oznaczało to nic dobrego.
- Widziałam Percy'ego z jakimś chłopakiem. Walczyli z czymś... kimś, nie wiem dokładnie. Widziałam Annabeth z jakąś dziewczyną, były w pułapce i widziałam siebie, Jasona i jakiegoś rudego chłopaka i dziewczynę. Dziewczyna leżała na ziemi i chyba... nie, nie wiem. Przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać Pipes. - powiedział Jason pewnym już głosem. - To są wizje z tego przeklętego ostrza, a nie Twoje wymysły. - teraz patrzył na Percy'ego i Annabeth. - Czyli Percy jeżeli mam Cię dobrze rozumieć. Jest to Twoja misja i chcesz żebyśmy w niej uczestniczyli?
- Tak właśnie jest. Ufam wam i chciałbym was mieć obok. - odpowiedział Percy.
- W takim razie jaki mamy plan?
- Pakujemy się na Argo II i wyruszamy do Anglii. Musimy odszukać Harry'ego Pottera.
Komentarze
Prześlij komentarz